Klimowski Michał Edward Klimowski Michał Edward
397
BLOG

Dzietność ofiarą Smoleńska

Klimowski Michał Edward Klimowski Michał Edward Gospodarka Obserwuj notkę 0

Wczorajszy dzień był ciekawy z politycznego punktu widzenia. Spotkanie z prokuratorami, potwierdzenie przez nich tezy którą wcześniej i tak - po prostu w bardzo pokrętny sposób - przekazali społeczeństwu, następnie zerwanie przez Pana Kalisza spotkania i brylowanie w tvn24 tegoż najpopularniejszego polityka w Polsce (nie wiem jak Wy, ale nigdy nie dażyłem go sympatią - i myślę, że sytuacja się nie zmieni). Dodajmy do tego pokłosie zamieszania wokół politycznych wyborów PSL-u i mamy gotową ramówkę medialną na kolejne kilka dni.

Niewiele jednak media zająknęły się na temat sprawy niesamowicie ważnej; może ważniejszej niż kolejne, niewiele wnoszące do sprawy tłumaczenia prokuratorów . Mowa tu o problemie dzietności w Polsce. Otóż od godziny 10 odbywała się konferencja, zorganizowana przez senacką Komisję Rodziny i Polityki Społecznej, przy pomocy  dwóch organizacji  - Rodzin Trzy Plus oraz Fundacji Energia dla Europy (wspieranej przez europosła Pawła Kowala). Nosiła ona nazwę "Bariery ograniczające dzietność w Polsce", a udział w niej brali specjaliści naprawdę znający się na temacie - czy to dzietności, czy ekonomii - tego jakie implikacje może przynieść w gospodarce zaniedbywanie tego problemu w Polsce. 

No właśnie, popatrzmy na problem z ekonomicznego punktu widzenia. Bardzo jasny i mocny przekaz autorstwa Krzysztofa Rybińskiego brzmiał: "Jeśli rząd się nie ogarnie, w roku 2100 Polaków będzie 16 milionów". Czyli najzwyczajniej zniknie nas ok. 60%  w porównaniu z dniem dzisiejszym. Zapewne większości z Was to nie rusza, bo przecież istnieją marne szanse żebyście dnia tego dożyli... Teraz jednak pomyślcie o swoich wnukach, prawnukach, które będą żyć od pierwszego do pierwszego, ponieważ na ich - choćby godziwy byt - pracować będzie 2, może nawet 1 obywatel. I właśnie tego przyszłościowego myślenia brakuje obecnie rządzącym, którzy główkują jedynie jak ukryć kolejne miliardy długu, żeby Financial Times dobrze o Polsce pisał. 

Profesor Rybiński stwierdził na konferencji, że zmiany będą boleć. Ale muszą. Tak samo jak mówi się o skutecznych lekach które "nie mogą smakować", tak i teraz medykamentem mogą być tylko odważne i trudne decyzje. Za niedojrzałość dzisiejszej demokracji i debaty publicznej możemy zapłacić w przyszłości wielką cenę - gdy o problemie, dwa lata temu, pisał i mówił Paweł Kowal, wielu publicystów patrzyło na niego z rozbawieniem, pukajac się w czoło. Bo jakże to tak? Tu Smoleńsk, wojna polsko - polska, a Tu jakiś człowiek wychodzi z takimi mrzonkami jak "polityka prorodzinna"? Musiało typka poważnie walnąć coś w czerep. Byliśmy więc świadkami długotrwałego i wręcz bezczelnego ignorowania faktów, które coraz częściej mówiły polskiej elicie politycznej "tego problemu nie możecie zignorować". I wreszcie doczekaliśmy się. Pan Tusk z ekipą zaczął mówić. Jednocześnie jednak, za plecami obywateli, zamknął projekt "Rodzina na swoim", rozważał likwidację becikowego (w jego mniemaniu niepotrzebnego, niewiele dającego generatora kosztów) a mediom podsunął temat mamy małej Madzi, która miała służyć za przykład, że nie można pomagać młodym matkom ponieważ często są zbyt nieodpowiedzialne. Jedynymi reformami jakie postanowił wprowadzić było wydłużenie urlopu macierzyńskiego i niewielkie zwiększenie nakładów na żłobki i przedszkola. Ale co z tego?

W tym pierwszym przypadku mamy do czynienia z polityką "dam, ale nie stracę" polegającą na coraz większym nakładaniu obciążeń finansowych na przedsiębiorców, przy równoczesnym zamknięciu portfela rządowego. Może i matki na tym skorzystają, ale... czemu kosztem przedsiębiorców? Kolejna łaska rządu polega na oddaniu tego, co w ciągu ostatnich kilku lat de facto zabrał - mowa tu o zmniejszających sie nakładach na samorządy, które zmuszane były często do obcinania funduszy przedszkoli i żłobków. Teraz premier łaskawie daje pieniądze, które się tym instytucjom należały.


Podsumowując. Za zabiegi polityczne, przelewanie kasy z instytucji do instytucji w sposób, żeby każdy był przekonany że jest coraz więcej funduszy w każdej dziedzinie, mogę Donaldowi Tuskowi śmiało dać piątkę z plusem. Za realne reformy, przyłożenie się do rozwiązania problemu dzietności w Polsce, zmuszony jestem dać dwa z dwoma. Czemu nie jedynkę? Widzę progres w porównaniu z latami poprzednimi. Dzisiaj Pan Donald chociaż interesuje się problemem, coraz częściej nagłaśnianym przez różne fundacje - choćby taką jak FEdE. Mam wielką nadzieję, że w przyszłości pójdą za tym realne reformy, a tematem zainteresuje się szersze grono obywateli. Może ta konferencja to zapowiedź tego procesu?

pozdrawiam

https://www.facebook.com/pages/Michał-Klimowski/338664169545266

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka